Tamtej zimy całe miasto drżało w cieniu gwałciciela z Zielonej Góry. Pamiętam tasiemcowe kolejki po gaz pieprzowy i histerię medialną. W końcu większość napadów okazała się wymyślona, ale sprawców tych prawdziwych, jak dotąd, nie złapano.
Materiały archiwalne faktycznie sugerują, że "chłopiec z konikiem" pierwotnie stali w Krośnie. Ale dziś chyba każdy zielonogórzanin ma w zbiorach zdjęcie, na którym jako szkrab szlifuje siedzeniem koński grzbiet...
Koncepcja powierzenia Zielonej Góry opiece św. Urbana pojawiła się nagle (co ciekawe równocześnie z finalizacją konkursu na pomnik Bachusa) i zaczęło się... Zwolennicy katolickiego świętego, patrona winiarzy i ci, którzy bardziej identyfikowali się z antycznym bożkiem rozpoczęli na łamach lokalnej prasy bezpardonową walkę. Dość szybko obie postacie zostały przypisane do miejscowych opcji politycznych. A miało być tak miło...
Od niego się zaczęło. Maciej Dobrowolski zapytał czy nie narysowałbym pasków do zielonogórskiej mm-ki. Wymyśliłem Zdeptaka - groteskowego przybysza, który widzi Zieloną Górę bez złudzeń i lukru. Przybył z daleka, może z Kanibalii, a po naszym mieście oprowadza go rodowity zielonogórzanin (nazywam go Wergiliuszem).
Komiksem zajmuję się od lat. Chaotycznie. Czasem dla zabawy, a czasem kiedy nie mogę już pomieścić jadu. Rysowanie to frajda, autoterapia, komentarz, jad... Zależnie od nastroju i fazy Księżyca.